Mafia włoska odporna na kryzys

Jednym z zajęć mafijnych klanów na południu Włoch stała się w ostatnich tygodniach dobroczynność: rozdawanie jedzenia i drobne pożyczki dla przedsiębiorców. Jednak eksperci przestrzegają, że organizacje przestępcze nie zmieniły się w instytucje charytatywne, a korzyści z niesienia pomocy opłacą im się w przyszłości.

Inwestycja w przyszłość

Wybuch koronakryzysu dla jednych jest zagrożeniem, a dla innych szansą. Ostatnie tygodnie – szczególnie na południu Włoch – stały się okazją dla tamtejszych mafijnych klanów do tkania misternej sieci zależności wśród mieszkańców i przedsiębiorców. Media kolportowały w minionych tygodniach zdjęcia rzekomych członków mafii w Kalabrii i na Sycylii, którzy dystrybuowali paczki żywnościowe dla potrzebujących.

„Nie miejmy wątpliwości. Organizacje przestępcze na południu Włoch nie zmieniły się w organizacje charytatywne. Pomoc nie jest bezinteresowna, ale należy podkreślić, że w przeciwieństwie do syndykatów przestępczych np. w Ameryce Południowej, które przejmują władzę nad dzielnicami niższych klas społecznych, włoska mafia nie działa zamiast państwa, ale obok oficjalnych struktur. A korzyści z niesienia pomocy będą profitować w przyszłości”, mówi w rozmowie z EURACTIV.pl Mateusz Mazzini, dziennikarz i socjolog publikujący m.in w tygodniku „Polityka”.

Członkowie mafii niczym wolontariusze przygotowują paczki żywnościowe dla potrzebujących oraz udzielają mini pożyczek. Dla przedsiębiorców, którzy z powodu „zamrożenia” gospodarki znajdują się pod kreską, to wybawienie, ale jak przekonuje Roberto Saviano – autor „Gomorry” – kryzys jest dla mafii szansą na wprowadzenie do obiegu nielegalnie zdobytych funduszy.

Kryzys to szansa

Prokurator Nicola Gratteri z Catanzaro w Kalabrii, wyjaśniał na początku kwietnia że celem takich organizacji przestępczych, jak „Ndrangheta (nawet do do 30 tys. członków w samej Kalabrii) jest nie tylko wzbogacenie się, ale także zdobycie władzy. Na południu Włoch od ponad miesiąca tysiące ludzi, którzy pracowali w szarej strefie z powodu kryzysu nie otrzymują wynagrodzenia. Mafii pomoc tym ludziom nic nie kosztuje, a w przyszłości będzie mogła poprosić np. o wsparcie dla konkretnego lokalnego polityka”. 

Według Włoskiego Instytutu Statystycznego (ISTAT) Kalabria, Sycylia i Kampania, której stolicą jest Neapol, to trzy najbiedniejsze regiony we Włoszech. Kryzys spowodował, że tysiące rodzin zostało bez środków do życia, a pomoc obiecana przez rząd Giuseppe Conte z powodu biurokracji trafi wolniej do potrzebujących niż wsparcie od umocowanej w terenie mafii. Na początku włoskiego „lockdownu” nie brakowało doniesień o kradzieżach w supermarketach na południu kraju. Zdesperowani ludzie mówili, że „są głodni i przecież muszą coś jeść”.

Znawcy tematu zwracają uwagę, że w realiach południowych Włoch mafia jako jedyna zachowała płynność finansową. Dzięki temu może trudnić się lichwą, często pożyczając pieniądze na lepszy procent niż banki. „Kryzys to dla mafii wygodna sytuacja. Poprzez wprowadzanie gotówki do obiegu przeznaczonej np. na ratowanie małych i średnich przedsiębiorców, mogą budować sieć zależności i uzależniać osoby, które do tej pory znajdowały się poza jej wpływem”, dodaje Mateusz Mazzini.

Nie ważne, kto przynosi chleb

„Jeżeli jesteś głodny, szukasz chleba. Sięgniesz po niego nieważne, z jakiego pieca pochodzi. Jeżeli potrzebujesz leku, płacisz, nie pytając, kto ci go sprzedaje. Wystarczy zajrzeć do portfela mafii, żeby zrozumieć, ile można zarobić na pandemii. Gdzie organizacje przestępcze inwestowały w ostatnich dekadach? Stołówki, wywóz śmieci, transport, domy pogrzebowe, stacje benzynowe, dystrybucja artykułów spożywczych”, napisał przed miesiącem na łamach „La Repubbliki” Saviano.

Włoska policja już podniosła alarm w sprawie zaangażowania mafii w dystrybucję środków ochrony, jak maski, kombinezony czy środki dezynfekujące. Produkty te są trudne do zdobycia, a ich ceny we Włoszech szybują z powodu kryzysu. To dlatego podczas niedzielnego (26 kwietnia) wystąpienia premier Giuseppe Conte powiedział, że rząd ustali cenę maksymalną – 0,50 euro – za 1 maskę ochronną, aby „uniknąć spekulacji”.

Saviano przypomniał na łamach brytyjskiego „Guardiana”, że w 2016 r. Ndrangheta próbowała przeniknąć do systemu opieki zdrowotnej w Lombardii – obecnie najsilniej dotkniętego pandemią koronawirusa regionu. Ale w ten sposób włoskie organizacje przestępcze działają od co najmniej 10-15 lat. Eksperci przekonują, że pandemia nie zmieni portfela inwestycyjnego mafii. „Włoska mafia już dawno zainwestowała w branżę farmaceutyczną czy medyczną, podobnie jak w wywóz śmieci i inne usługi, które powinny być zapewnione przez państwo”, podkreśla Mateusz Mazzini. 

Cisza sprzyja mafii

Na początku kwietnia Stowarzyszenie na rzecz rozwoju przemysłu Środkowych i Południowych Włoch (SVIMEZ) wyceniło, że „zamrożenie” gospodarki przynosi 47 mld euro strat miesięcznie, z czego 37 mld euro przypada na północne Włochy a 10 mld na południowe. Nic dziwnego, skoro nawet do 80 proc. włoskiej tzw. szarej strefy przypada na południe kraju. Szacuje się, że w ten sposób utrzymuje się około 4 mln osób.

Eksperci oraz lokalni politycy zwracają uwagę, że rządowy „lockdown” z jednej strony mógł ograniczyć tradycyjne sposoby działania mafii – która na zatłoczonych placach handlowała narkotykami. Z drugiej strony skupienie się mediów na walce z pandemią koronawirusa, zapewnia idealne warunki dla kontynuowania realizacji tradycyjnego biznesu.

Saviano przytacza przykład gromadzenia przez klientów zapasów narkotyków, podobnie jak jedzenia, o czym miały świadczyć ogromne kolejki przed coffee shopami w Amsterdamie czy zwiększeniem zapotrzebowania na marihuanę w największych miastach świata przed spodziewanym ogłoszeniem „lockdownu” w poszczególnych państwach.

Na południu Włoch, w związku z zamknięciem tradycyjnych miejsc dystrybucji przed szkołami czy na miejskich placach, sprzedaż narkotyków jest realizowana przy okazji dostaw paczek żywności do domu. „Rodziny mafijne są obecne w południowych Włoszech od wielu dziesiątek lat. Niesienie pomocy nie ma na celu wyręczania państwa. Dzięki pomocy lokalnym społecznościom w przyszłości znajdą nabywców na sprzedaż oferowanych przez siebie towarów, jak narkotyki, czy zrekrutują młodych chłopaków do pracy”, dodaje Mateusz Mazzini.

Pomoc z Unii wyżywi mafię?

5 kwietnia niemiecki dziennik „Die Welt” w artykule zatytułowanym „Pandemia jest idealną pożywką dla mafii”, przekonywał, że Angela Merkel nie powinna ustępować nawet o milimetr w sprawie tzw. koronaobligacji. Jednym z argumentów autorki tekstu było przekonanie, że „włoska mafia nie może się już doczekać deszczu pieniędzy z UE”, a to oznacza, że jakiekolwiek wsparcie dla Włochów powinno być ściśle kontrolowane.

Tekst wzbudził duże kontrowersje na Półwyspie Apenińskim, a głos w sprawie zabrali zarówno premier, jak i szef dyplomacji Luigi Di Maio. Z tezą autorki nie zgadza się Roberto Saviano, który twierdzi, że jest dokładnie odwrotnie. „Im mniejsze wsparcie ekonomiczne zostanie udostępnione krajom znajdującym się w trudnej sytuacji, tym więcej organizacji przestępczych skorzysta”.

Włoskiemu dziennikarzowi śledczemu wtóruje Mateusz Mazzini, który nie widzi innej alternatywy niż pomoc instytucjonalna dla południa kraju. Socjolog uważa, że jeżeli Włochy nie otrzymają wsparcia dla rozruszania gospodarki z UE, kontrolowanego przez Rzym, będzie to oznaczać pozostawienie południa kraju samemu sobie. „A wówczas mafia i tak wejdzie tam ze swoimi pieniędzmi, niezależnie od decyzji, jaka zapadnie w Brukseli”.

euroactiv