Na Nowogrodzkiej zapada ciemność. Kiedy rozpocznie się ucieczka z tonącego okrętu?

Ponure nastroje panują w obozie władzy, skoro jego czołowy propagandzista przepowiada nie ekspansję, lecz męczeństwo własne i swego środowiska.

Rządy PiS i związana z nimi „prawdziwa wolność” słowa mogą się skończyć. Propagandzista PiS za wolność „prawdziwą” uważa bezkarność w urządzaniu nagonek na przeciwników i mniejszości oraz rozsiewaniu kłamstw i mowy nienawiści. I alarmuje swe koleżeństwo po fachu, że wraz z końcem tej władzy grozi im „gwałt na duszy i sumieniu albo utrata pracy”.

Tekst Karnowskiego to właściwie apel: nie bądźcie szczurami, nie myślcie o ucieczce z tego okrętu.

Bracia Karnowscy przekazują zazwyczaj nastroje i poglądy obecne w jądrze PiS na Nowogrodzkiej. Jak się więc zdaje, zapada tam ciemność.

Bo Jarosław Kaczyński i wierchuszka PiS czują, że radykalnie zmieniły się warunki sprawowania władzy. Obóz rządzący nie tylko osłabł w sondażach i jest rozrywany wewnętrznymi konfliktami. Wraz z tymi kłopotami każde potknięcie PiS, niesprawność państwa, zaniechanie oraz mowa pogardy i nienawiści są surowiej niż dotychczas oceniane przez coraz większą część społeczeństwa.

Wcześniej, gdy PiS był potęgą, zdawało się, że liczne afery polityków władzy nie robią wrażenia na Polakach, którzy sprzyjają tym rządom bądź są wobec nich neutralni. Oczywiście, tak nie było – informacje o przekrętach i nepotyzmie PiS odkładały się w społecznej pamięci i wolno kumulowały. Ale nie przekładały się na spadek poparcia dla tej partii, ponieważ rekompensowało je przekonanie, że PiS jest wielką sprawczą siłą. Owszem, kradną, lecz tylko oni potrafią coś zmienić w Polsce – ta wiara podtrzymywała aprobatę dla władzy.

Kiedy jednak pandemia ukazała bezradność PiS i to, że obiecywane przezeń silne państwo jest niesprawną, chaotyczną machiną, posypał się też wizerunek partii jako sprawczej potęgi. Odtąd każdy błąd PiS uderza w tę partię w dwójnasób. Co przydarza się każdej władzy, która czerpie legitymację do rządzenia z siły i przemocy, a okazuje się towarzystwem nieudaczników.

Teraz PiS dostał kolejną fangę. Kaczyński i premier Morawiecki ogłosili, że w sprawie mechanizmu „pieniądze za praworządność” rzucili Unię na kolana. Będziemy rządzić, jak chcemy, bo mechanizm to fikcja, a pieniądze mamy – mówili. Jednak wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova zapowiedziała, że Unia zajmie się wkrótce łamaniem praworządności w Polsce i na Węgrzech. A unijny Trybunał Sprawiedliwości orzeknie o legalności zasady „praworządność za pieniądze” w ciągu kilku miesięcy, a nie lat, jak spodziewał się PiS. Widać, że Unia będzie wobec tej władzy bardziej stanowcza niż wcześniej.

Toteż obóz władzy wchodzi w następny rok z najgorszymi rokowaniami od pięciu lat. Ciekawe, kiedy się rozpocznie ucieczka z tego okrętu.