To on wsypał połowę sycylijskiej mafii. Prawdziwa historia filmowego „Zdrajcy”

– Jestem tylko małym człowiekiem o wielkiej godności – mówił o sobie Tomasso Buscetta, gangster, który wsadził za kratki ponad 300 sycylijskich mafiosów. Do kin wchodzi film „Zdrajca” Marca Bellocchia o wielkiej wojnie klanów, w której Buscetta był najważniejszym graczem.

– Jeśli cię wezwiemy, a twoja matka i twój ojciec będą konać, kogo wybierzesz? – pyta Capo, głowa rodziny mafijnej. – Was, padre – odpowiada młody chłopak.

Taki dialog pada podczas ceremonii zaprzysiężenia nowego członka mafii. Później palec kandydata jest nakłuwany, a krople krwi spadają na trawiony ogniem obrazek Zwiastowania Najświętszej Marii Panny. Kandydat na mafioso przysięga, że jeśli zdradzi, jego dusza spłonie tak jak święty obrazek. Od tego momentu mafia zastępuje mu rodzinę.

Kim był Tomasso Buscetta, pierwowzór tytułowego zdrajcy z filmu Marca Bellocchia, który przechytrzył sycylijską mafię?

Heroina w oliwkach

Akcja filmu Marca Bellocchia zaczyna się we wrześniu 1980 r. Członkowie sycylijskiej mafii zjeżdżają do willi Stefano Bontady, bossa mafii z Palermo. Szefowie klanów mają porozumieć się w sprawie podziału wpływów ze sprzedaży heroiny. Wszyscy chcą uniknąć konfliktu – jedna wojna między sycylijskimi klanami zdarzyła się już na początku lat 60. Poszło wówczas zresztą o narkotyki: klany rywalizowały ze sobą o ogromne pieniądze z heroinowego interesu.

Od lat 60. na Sycylii mafia przemycała heroinę do Nowego Jorku, Kansas, na Kubę, a w latach 70. także do RFN, Hiszpanii, Francji i Wielkiej Brytanii. Towar przemycano w butelkach z podwójnym dnem, w puszkach po sardynkach, skrzynkach z pomidorami czy baryłkach oliwy z oliwek.

Kiedy w grę weszły duże pieniądze, sytuacja zaczęła być napięta. W latach 70. najwięcej zysków z heroiny czerpali Bontade i jego wspólnik Salvatore Inzerillo. Zgubiła ich zachłanność. Podpadli innym klanom, kiedy w 1978 r. ukradli kilka milionów dolarów ze wspólnej mafijnej kasy.

Corleonesi, sycylijski klan z Corleone, domagał się od Bontadego i Inzerillo większych wpływów. Zabili wówczas teścia pierwszego z nich, co miało być sygnałem ostrzegawczym dla zachłannych mafiosów.

Władza i miliony dolców

To był początek wojny między Corleonesi a mafią z Palermo – Bontade i Inzerillo. W Corleonesi przez lata rządził Lucciano Leggio znany ze swojej brutalności i bezwzględności. W 1974 r. wsadzono go jednak do więzienia i oficjalnie bossem klanu został Salvatore Riina. Leggio dyrygował działaniami swoich ludzi zza krat.

Czara goryczy przelała się, kiedy Inzerillo sprzedał za 10 mln dolarów ponad 50 kg heroiny należącej do Leggio. Boss Corelonesi nie odzyskał kasy, bo – według Inzerillo – Amerykanie nie zapłacili za towar. Miesiąc później, w kwietniu 1981 r., Bontade został zamordowany. Jego los miesiąc później podzielił Inzerillo.

Kolejni mafiosi niewygodni dla klanu Corelonesi byli wybijani jak muchy. W ciągu dwóch lat zginęło ponad 60 wysoko postawionych mafiosów i dziesiątki innych członków mafii. W Palermo dochodziło do kilku morderstw dziennie, niektórych ciał nigdy nie odnaleziono.

Z dala od wojny

Buscetta przez długi czas nie odgrywał żadnej roli w wojnie. Kiedy w 1980 r. odbywała się narada bossów w willi Bontadego, był świeżo po wyjściu z więzienia. Odsiadywał wyrok za zabójstwo dwóch osób i handel narkotykami. Dostał 24 lata, ale wyszedł po ośmiu.

W mafii był od 1945 r. Wtedy przyjęto go do klanu Porta Nuova. O sobie mówił, że był mafiosem z natury. A o nim mówiono, że był „bossem dwóch światów”: przez lata kursował między Europą a obiema Amerykami, szmuglując papierosy, ściągając haracze od budowlańców, handlując narkotykami.

Przez lata budował potęgę sycylijskiej familii, był ważnym członkiem w strukturach mafii. Po wyjściu z więzienia chciał jednak usunąć się w cień. Wyrobił fałszywy paszport, wyjechał do Brazylii, gdzie wielka wojna sycylijskich klanów go nie dotyczyła. Do czasu.

Buscetta był bliskim przyjacielem zamordowanego Bontadego. Corleonesi obawiali się, że wróci do Włoch, aby się zemścić i rozpocząć z nimi wojnę. Uprzedzili więc jego ruch i zaatakowali pierwsi. We wrześniu 1982 r. Corleonesi zabili dwóch synów Buscetty. Następni byli jego brat, zięć, szwagier, czterech bratanków i siostrzeńców. Riina kazał zabić wszystkich wrogów do 20. stopnia pokrewieństwa. Nie oszczędzając dzieci. Mieli zginąć wszyscy z rodzin Buscetty, Bontadów, Inzerillów i innych wrogów klanu.

Wielu mafiosów, w tym przyjaciele Buscetty, przeszło wówczas na stronę Corleonesi. Przebywający w Brazylii Włoch poczuł się zdradzony.

Rozbrojenie „antypaństwa”

Na domiar złego w 1983 r. Buscettę zatrzymała brazylijska policja, która deportowała go do Włoch. Obawiający się o swoje bezpieczeństwo mafiozo poprosił o spotkanie z Giovannim Falcone, sędzią śledczym, który od 1980 r. walczył z sycylijską mafią. Aby ocalić własną skórę, Buscetta zdecydował się zeznawać przeciwko swoim wrogom. Ze szczegółami wyjawił tajemnice mafii.

Jego zeznania były najważniejszymi dowodami w tzw. maksiprocesie, który rozpoczął się 10 lutego 1986 r. Oskarżono 464 mafiosów. Wśród nich byli m.in. Leggio, Riina i Calò. Zasiedli w specjalnych klatkach w więzieniu Ucciardone w Palermo, gdzie odbywał się proces. To był jeden z najbardziej spektakularnych procesów w historii mafii – salę wypełniały dziesiątki dziennikarzy i gapiów.

Kiedy Buscetta wchodził na salę sądową, oskarżeni przez niego mafiosi nie mieli dla niego skrupułów. „Bydle”, „śmieć”, „ścierwo” – to tylko niektóre obelgi, które usłyszał zdrajca. Bo bycie „pentito” (pol. skruszonym), człowiekiem współpracującym z wymiarem sprawiedliwości, jest największą plamą na honorze mafiosa. Złamanie „omerty” (pol. zmowy milczenia) zazwyczaj kończy się egzekucją.

Proces sycylijskiej mafii ciągnął się przez ponad rok. Skazano łącznie 362 gangsterów. W mowie końcowej prokuratorzy powiedzieli: – Mafia to państwo w państwie, swoiste antypaństwo, z własnym rządem, armią, terytorium, rytuałami, kodeksem moralnym i porządkiem prawnym.

Bo mafia to nie tylko mordercy i handlarze narkotyków, ale cały system, który pozwala im na tę działalność – policja, politycy, sędziowie, prokuratorzy.

Człowiek honoru?

Buscettę wszyscy uznali za zdrajcę. On o sobie myślał jednak jako o człowieku honoru. Został objęty Federalnym Programem Ochrony Świadków, pod koniec lat 80. dostał 200 mln lirów i do końca życia (zmarł w 2000 roku) był utrzymywany przez władzę. Ostatnie lata spędził na Florydzie, miał zapewnioną całodobową ochronę.

Był też pierwszym skruszonym, który przyczynił się do schwytania tak wielu mafiosów. W jego ślady poszli kolejni.Pod koniec lat 90. było już ponad tysiąc skruszonych, 7 tysięcy osób było objętych ochroną.

Wysoką cenę walki o sprawiedliwość zapłacili sędziowie Falcone i jego bliski współpracownik Paolo Borsellino – obaj zostali zabici w 1992 r.

„Zdrajcę” Marca Bellocchia można obejrzeć w polskich kinach od 3 lipca.

orygniał;wyborcza.pl